Kochani, październik przyniósł nam kilka zmian organizacyjnych, które generowały wiele emocji, rozterek i trudnych chwil (szczególnie dla mnie).
Mianowicie z początkiem miesiąca wróciłam do pracy po ponad dwóch latach nieobecności. Powrót oznaczał dla mnie pierwsze rozstanie z Adasiem i podjęcie kilku ważnych decyzji, począwszy od tej czy w ogóle wracać już teraz, czy poczekać, aż Adaś skończy 2 lata (to pod koniec stycznia 2015r.). Po podjęciu decyzji, że wracam pojawiły się pytania, co będzie lepsze dla Adasia - niania, żłobek czy może babcia hmmm. Zastanawiałam się bardzo długo i intensywnie. Zaczęło się zwiedzanie żłobków, czytanie opinii na forach internetowych i im bardziej zagłębiałam się w temat żłobkowy tym więcej miałam wątpliwości. Z jednej strony poczucie, że tam Adaś będzie w grupie rówieśników, co na pewno wpłynie korzystanie na Jego rozwój a z drugiej strony obawa o to jak sobie poradzi, jak będzie traktowany, czy nie złapie jakiejś choroby itd… Z kolei niania wzbudzała niepokój tym, iż jako zupełnie obca osoba ma zostać sam na sam z moim maluszkiem. Zależało mi także, aby Adaś miał kontakt z innymi dziećmi. Babcie wykluczyliśmy od razu z uwagi na dużą aktywność Adasia i obawy, iż już starsza kobieta może za nim po prostu nie nadążyć.
Mianowicie z początkiem miesiąca wróciłam do pracy po ponad dwóch latach nieobecności. Powrót oznaczał dla mnie pierwsze rozstanie z Adasiem i podjęcie kilku ważnych decyzji, począwszy od tej czy w ogóle wracać już teraz, czy poczekać, aż Adaś skończy 2 lata (to pod koniec stycznia 2015r.). Po podjęciu decyzji, że wracam pojawiły się pytania, co będzie lepsze dla Adasia - niania, żłobek czy może babcia hmmm. Zastanawiałam się bardzo długo i intensywnie. Zaczęło się zwiedzanie żłobków, czytanie opinii na forach internetowych i im bardziej zagłębiałam się w temat żłobkowy tym więcej miałam wątpliwości. Z jednej strony poczucie, że tam Adaś będzie w grupie rówieśników, co na pewno wpłynie korzystanie na Jego rozwój a z drugiej strony obawa o to jak sobie poradzi, jak będzie traktowany, czy nie złapie jakiejś choroby itd… Z kolei niania wzbudzała niepokój tym, iż jako zupełnie obca osoba ma zostać sam na sam z moim maluszkiem. Zależało mi także, aby Adaś miał kontakt z innymi dziećmi. Babcie wykluczyliśmy od razu z uwagi na dużą aktywność Adasia i obawy, iż już starsza kobieta może za nim po prostu nie nadążyć.
Finalnie, myślę, że udało nam się znaleźć złoty środek i
połączyć kontakt Adasia z innymi dziećmi z pozostaniem przez Niego w domu
jeszcze przez jakiś czas. Mianowicie zdecydowaliśmy się na zatrudnienie niani,
która oprócz Adasia opiekuję się jeszcze jednym dzieciaczkiem – kilka miesięcy
starszą dziewczynką Olą. Szczerze mówiąc do tej opiekunki przekonało mnie kilka rzeczy:
-Adaś przebywa z innym dzieciaczkiem ucząc się interakcji
społecznych, razem się bawią, jedzą, sprzątają, obserwują się i naśladują.
-Oceniłam nianię patrząc właśnie na Olę, którą opiekuje się
już od roku. Uznałam, że skoro Ola jest taką radosną, dobrze rozwiniętą,
żywiołową dziewczynką to opiekunka musi się nią bardzo dobrze zajmować. Oceniłam
nianię patrząc na dziecko, którym się zajmuje.
-Nie ma się co łudzić, niania to spory koszt, ale jeśli pilnuje dwójki dzieci, cena jest już przystępna.
To wszystko nasunęło mi pewne rozwiązanie dla mam, które
chcą zostać dłużej z dzieciaczkiem i lubią opiekę nad dziećmi. Można fajnie
połączyć opiekę nad swoim dzieckiem z pracą, jako niania biorąc pod opiekę
czyjegoś maluszka. Opiekujemy się dwójką dzieci, które razem fajnie się
rozwijają i mamy z tego gratyfikacje finansowe, staje się to naszą pracą
a dodatkowo jesteśmy cały czas z naszym maluszkiem w domu. Można powiedzieć –
pieczemy dwie pieczenia na jednym ogniu;).
Kiedy już kwestie opieki nad Adasiem zostały ustalone
spokojnie wróciłam do pracy ehhh Najgorszy był pierwszy dzień i pobudka o 6-tej
rano. Pracuje jako psycholog i rozpoczynam pracę o 7:30, więc tak wczesne
wstawanie jest konieczne. W pracy natomiast czekała na mnie miła niespodzianka
– rewelacyjna atmosfera, uśmiechnięte buźki moich współpracowników i bukiet pięknych powitalnych kwiatów oraz czekoladki na osłodę;).
Rozstanie z Adasiem było bardzo trudne i jest nadal, chociaż
powoli oboje oswajamy się z nową sytuacją. Ja wchodzę w rytm pracy a Adaś
już przyzwyczaił się do nowych osób w swoim otoczeniu. Jestem z Niego bardzo dumna! Po pracy nie możemy się sobą
nacieszyć. Jest jeszcze coś! Do tej pory, będąc z Nim non stop, jakoś mniej
zauważałam jak się zmienia a teraz wracając z pracy jestem zdumiona jak On z
dnia na dzień rośnie, zmienia się i uczy codziennie czegoś nowego;)
Czy decyzja o powrocie do pracy a co za tym idzie rozstaniu z Adasiem była słuszna? hmmm ocenię to za jakiś czas i na pewno podzielę się z Wami moimi przemyśleniami:)
Jaki słodki ten Adaś:-)
OdpowiedzUsuń