sobota, 11 lipca 2015

Mój sposób na kompleksy




Pisałam Wam kiedyś o tym, co daje mi blogowanie – wymieniałam wiele pozytywów (TUTAJ), ale chyba najważniejszym z nich jest to, że pozbyłam się kompleksów. W życiu realnym jestem raczej skromną osobą, która nie koniecznie lubi rzucać się w oczy. Oczywiście lubię komplementy (jak każda kobieta), bo one dodają mi pewności siebie, ale splendor i życie w blasku fleszy to nie moja bajka.  
Przede wszystkim, zanim zaczęłam prowadzić bloga, nienawidziłam swoich zdjęć. Naprawdę! Był czas, kiedy wręcz z piskiem uciekałam przed aparatem i kamerą. Uważałam, że jestem totalnie niefotogeniczna. Kiedy na potrzeby bloga zdecydowałam się na pozowane sesje fotograficzne, inaczej na siebie spojrzałam. Stwierdziłam, że chyba nie jest tak tragicznie i nawet polubiłam pozowanie do zdjęć. Zobaczyłam siebie z innej perspektywy. Z czego wynikała ta przemiana? W końcu jestem tą samą osobą… Przede wszystkim z tego, że wcześniej zdjęcia zazwyczaj robiono mi gdzieś w biegu, z zaskoczenia i na rodzinnych imprezach, gdzie zewnętrznie prezentowałam się różnie hmm – taką siebie widziałam na tych zdjęciach i taka sobie się nie podobałam. Na sesję blogową mogę się chociażby troszkę przygotować;) założyć ulubione ciuszki, uczesać włosy i jakoś zapozować. Każdej kobiecie polecam takie sesje.
Oglądałam kiedyś program, gdzie robiono kobietom profesjonalne sesje, aby wyleczyć je z kompleksów – sądzę, że to naprawdę działa. Spróbujcie! Oczywiście nie mówię tu o retuszowaniu zdjęć – czego ja nie robię nigdy! Ale o naturalnych zdjęciach z tym, że wykonanych wtedy, kiedy będziecie miały na to ochotę i kiedy będziecie do tego przygotowane - gwarantuję Wam, że zobaczycie na nich, jakie jesteście piękne.  
Zdjęcia do tej sesji powstały podczas rodzinnego wypadu do jednej ze stołecznych restauracji. Uwielbiam klasykę i prostotę, dlatego w moich stylizacjach nie ma ekstrawagancji, nie ma za dużo biżuterii i mocnego makijażu. Teraz także tak było – cienką, rozkloszowana bluzkę zestawiłam z rybaczkami. Do tego dobrałam bordowe szpilki i skórzaną, bordową torebkę. Jedno „ale”! krój bluzki raczej każe zrezygnować z bielizny lub założyć taką bez ramiączek. Ja zaszalałam i zrobiłam sobie dzień bez stanika  - w końcu mamy lato i szaleństwo jest dozwolone;)
Wszystko z wyjątkiem butów to moja ulubiona ZARA.













9 komentarzy:

  1. Śliczna kobieta ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Torebka jest bombowa! kolor wygrywa!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne spodnie i buty, z chęcią byśmy je założyły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zdjęcia! Ja też wolę mieć robione zdjęcia gdy jestem przygotowana, a nie tak z zaskoczenia. Śliczna stylizacja, sama jesteś śliczna :)
    http://myenchantix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Klauduś, ale Ci bardzo dziękuję:) Dzisiaj miałam taki sobie dzień a Ty wywołałaś uśmiech na mojej twarzy. Buziaczki Kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak z taką urodą można mieć kompleksy? :-) Fantastyczna kobieta, fantastyczny uśmiech, fantastyczny ubiór! :-)

    OdpowiedzUsuń